makaron odwrócony na lewą stronę

od ilu przegadanych godzin liczy się znajomy? Jeśli od trzech, to poznajcie mojego dobrego znajomego - Maurizio Servę z Rivodutri. Pisałam o jego restauracji La Trota, teraz mogę pokazać jak Maurizio dekonstruuje klasykę. Makaron robi ze składników na prawie klasyczną amatricianę, a więc z podsmażonego z lukcrecją (to nowy element w klasyce, halka na sukienkę, stringi na jeansy) podgardla i pomidorów. Przerobioną na susz amatricianę dodaje do ciasta makaronowego, posypuje chrupiącym pogardlem (czyli element griscii), daje krem z pecorino podkręcony miejscową miętą i robi flagę włoską dodatkiem zielonego bobu. Ten bób podpowiada mi, że amatriciana alla griscia to potrawa majowa.


Dekonstruowanie klasyki...dobre to czy złe? Ocenę pozostawiamczytelnikom i widzom . Ja się tu tylko chwalę znajomym. Przyznaję, że kilkanaście lat temu miałam dobrego kumpla, który dekonstruował modę. Jego wizytowym zestawem była halka zarzucona na jeansy i bluzę z kapturem. Halek miał kilka. Najlepiej jednak czuł się w halce jedwabnej z koronką w kolorze łosiowym...Kumpel w zdekonstruowanym stroju na kolację do restauracji Maurizia nie przyjedzie, ale pewnie by furorę zrobił, zwłaszcza w tym łososiowym zestawie, pasującym jak ulał do makaronu w kolorze amatriciany. 

Inne zdekonstruowane amatriciany:
Cristiano Tomei z L'Imbuta (Luca)
Emanuele Scarello z Agli Amici (Udine)

2 comments:

  1. Muszę przyznać,że to bardzo zdekonstruowana amatriciana.Do tej pory wydawała mi się jedną z łatwiejszych i dość szybkich do przygotowania past, a tu ta lucrezia i wszystko quasi al rovescio.Ale dla odważnych świat należy.Ja pewnie bym pluła akurat tą wersją,nie znoszę bowiem lukrecji i wyczuwam jej nawet najmniejsze ilości. Nie wiem czy znasz już tą stronkę ,ale polecam tak ku zaspokojeniu ciekawości i pogłębieniu tematu A(?)Matriciany.Pozdrawiam:)

    ReplyDelete
  2. La Trota, choć podziwiam wyobraźnię kucharzy, nie jest na liście moich ulubionych miejsc, choć samego Maurizio bardzo lubię i podziwiam (no ale trudno nie podziwiać kogoś z kim się robiło wywiad :)). Lukrecję bardzo lubię (choć nie w wersji holenderskiej), anyżek też. Więc może się w maju do La Troty wybiorę właśnie na tę amatricianę z lukrecją.

    ReplyDelete

Powered by Blogger.