zawodzenie na starą nutę (Pomposa)

Opat Gwidon z Arezzo (Guido d'Arezzo) wymyslił solmizację muzyczną. Było to gdzieś pod koniec X wieku (jeśli był Mozartem swojej ery), choć bardziej prawdopodobne wydaje się, że re-mi-fa-soli wymyślił w pierwszej połowie wieku następnego (zmarł po 1033 roku. Dokładnej daty nie znamy) by ułatwić naukę linii melodycznych chorałów, zwanych obecnie gregoriańskimi, a za podstawę użył hymnu do Jana Chrzciciela, napisanego przez Pawła Diakona (Paulus Diaconus) z klasztoru Montecassino:
Ut queant laxis
resonare fibris,
Mira gestorum
famuli tuorum,
Solve polluti
labii reatum,
Sancte Iohannes.

by twoi słudzy mogli głosami wznosić cuda twoich czynów by oczyszczać grzech z naszych ust, o święty Janie (tłumaczenie własne, przybliżone)


Piersze słowa litery linijek hymnu stały się podstawą znanego z lekcji śpiewu do-re-mi-fa-sol-la-si-do, z tym że SI stworzono w XVI wieku, UT zmieniono na DO w wieku XVII, korzystając z  pierwszych liter nazwiska  Jana Baptysty, ale nie biblijnego, a  Doniego, florenckiego muzykologa. Na końcu zaś,  ktoś (kto i kiedy?) dopisał ostatnie DO, by lata, lata później, pojawiło się w irytującej piosence śpiewanej przez Marię, guwernantkę siedmiorga dzieci Georga von Trapp.


DO Pomposy, klasztoru z którym Gwidon z Arezzo był związany, pojechaliśmy by sprawdzić czy solmizacja wyryta jest w kamieniu. Czy widać ją w kolumnach, dzwonnicy i krużganku? Obejrzeliśmy kamienie w muzeum, patrzyliśmy na mozaiki w kościele Marii Panny, próbowaliśmy przeczytać greckie i łacińskie napisy na fragmentach łuków, jednak nawiązań do Ut queant laxis nie udało się nam odnaleźć. Przynajmniej nie w ich dosłownej wersji, czyli tej, którą można pokazać palcem i powiedzieć: o, do-re-mi-fa. 


Ale nie mogę też powiedzieć, że nie Pomposa nie miała swojego rytmu: właśnie w dzwonnicy, w arkadach Palazzo della Raggione, w bacini wtopionych w lizeny fasady. Zwłaszcza bacini, kamionkowe i gliniane miski, najprawdopodobniej islamskiego pochodzenia, przypominają najstarsze zapiski nut: kółka skrobane na kartach pergaminu. I choć fasada kościoła została poprawiona na dziewiętnastowieczną modłę, to Pomposa ma nadal coś z chorału gregoriańskiego, zwłaszcza z Dies Irae, chorału żałobnego skomponowanego przez Tomasza z Celano w Abruzji. Byliśmy bowiem w Pomposie niedługo po tym, jak czarnoskórą posłankę obrzucono bananami, a Mussoliniego wychwalał pod niebiosa Roberto, chlubiący się t-shirtem z twarzą Il Duce w kolorach flagi, ale przed dyskusją o 'ideologii' gender, więc tylko trochę gniewu nam wtedy towarzyszyło.

Natomiast sam klasztor, stojący wśród pól kukurydzy, przerobiony na muzeum, zasługuje i na Dies Irae i na odwiedziny. Ale nie w niedzielę, bo w niedzielą odprawiane są msze, i wtedy do kościoła wejść nie można. Wiem jednak, że od czasu do czasu można trafić na mszę z chorałami gregoriańskimi. Może nawet sobie wtedy dies irae śpiewają?


Dodatkowe informacje:

oficjalna strona klasztoru Pomposa, z godzinami otwarcia i cenami biletów
Gwidon z Arezzo, biografia

oraz terminologia:
solmizacja, lizena, chorał gregoriański, bacino

0 comments:

Post a Comment

Powered by Blogger.