o czym (nie)ćwierkają wróbelki

Cudze wieści
Włoskie wróbelki ćwierkają o sprawie proboszcza z Lerici, który - przedrukowując fragmenty z artykułu konserwatywnego autora o ewentualnej współodpowiedzialności kobiet za przemoc wobec nich, wywołał masę sprzeciwów po których musiał zmienić parafię, a biskup tłumaczył, że opinie proboszcza niekoniecznie odzwierciedlają poglądy hierarchii.

Potem ćwierkały o Veronice Lario, która - ku zaskoczeniu własnym i mediów - wygrała kumulację w loto, czyli dostała od sądu to, czego chciała. A więc 100 tysięcy euro dziennie, która me jej płacić były mąż Sivio.

Wróbelki o polityce
O Silvio wróbelki ćwierkały wcześniej, gdyż - w trakcie rozwodu - ogłosił zaręczyny z Francescą Pascale. Przyszła panna młoda jest bardzo młoda; tak młoda, że na upartego mogłaby być wnuczką pana młodego, który postanowił wystartować w wyborach.

grudniowa trasa

O tym też wróbelki ćwierkają, wyliczając szanse: Monti ma zapewnione poparcie wielkiego businessu i Kościoła, zaś lewica, partia 5 Gwiazd Bepe Grillo i Berlusconi mają do podziału resztę elektoratu, niezadowolonego z podatków narzuconych przez Montiego. Ginestrowe wróbelki ćwierkają o tym bardzo głośno, bo akurat w Ginestrze jest poczucie, że pieniądze roztrwonione były przez polityków i wielki business (o odpowiedzialności Kościeła wypowiadają się jedynie nieliczni socjaliści i komuniści), ale, jak twierdzi Marco, płacić musimy solidarnie wszyscy. Marco nie chce takiej wymuszonej solidarności i woli solidaryzować się z nami, cudzoziemcami, którzy zapłacili dwa razy więcej w podatkach.

14°
Ginestra współczuje nam głośno, a za plecami omawia naszą rozrzutność, bowiem o ile o wysokości naszych podatków wie jedynie gmina, my i ci, którym powiedzieliśmy, to faktu, że zostawiliśmy włączone ogrzewanie wyjeżdżając w listopadzie z Ginestry, nie można ukryć, Wszyscy idący na pocztę lub do kościoła widzieli obłoki pary unoszące się nad drzwiami naszej kotłowni.

Zapomnieli wyłączyć ogrzewanie, poverini....Strasznie zapłacą za gaz...I co niektórzy, zorientowani w naszych wioskowych przyjaźniach najpierw pukali do Viji i Patricka, a potem rozmawiali z Annamarią, która, zmęczona tłumaczeniem, że nie chcemy wracać do lodowatego domu, w końcu wyłączyła ogrzewanie zobowiązując się, że je znów włączy na 4 dni przez naszym powrotem.  19. grudnia wchodziliśmy do mieszkania, które - w ginestrowej opinii - było bardzo ciepłe. Nie dosyć, że mieliśmy 14 stopni, to jeszcze działał kominek, oczyszczony wcześniej przez Gino i w którym Gina rozpaliła pierwszy ogień.

14,5°
Ginestra przyzwyczajona jest do zimnych mieszkań (w większości domów w najstarszej części wsi, czyli w centro storico, jest jedynie kominek), a chodzenie po mieszkaniu w płaszczu i szaliku to wioskowa norma. Inna sprawa to kwestia ceny: gaz, tak jak i prąd, to we Włoszech sprawa kosztowna. Przekonaliśmy się o tym oglądając rachunek za ogrzewanie domu w październiku.

pandoro i Abruzja

Pierwsza kawa w barze Sport i wspóczujące spojrzenie Luci: pewnie zapłaciliście majątek za to włączone ogrzewanie. A na sugestię, że nie chcieliśmy wracać do lodowatego domu, usłyszeliśmy, że powinniśmy rozpalać w kominku. Znam nawet jednego takiego, co wam przywiezie drewno. No i koniecznie musicie okna wymienić.

Okno na wioskę
O oknach do wymiany wiedzieliśmy już od dawna. Teraz podjęliśmy decyzję, że zamiast łazienki na parterze i Up 5 do salonu musimy wstawić nowe okna, zwłaszcza, że pokłady farby na okiennicach zaczęły odpadać i gdzieniegdzie pojawiło się gołe drewno, na którym natychmiast wyrosła niewielkia huba.

Fabrizio umówił nas z Maurizio od okien. Zrobiłam szkic: metal, najlepiej w widocznymi śladami po lutowaniu. Koniecznie szare i nowoczesne. każde okno-dzwi podzielone na 4 panale. Nie, nie chcemy szprosów. Lufcik mile widziany. Maurizio nawet nie drgnęła powieka. Przyjedźcie do mnie wybrać kolor.

Gdy powiedzieliśmy o oknach głośno, w wiosce zawrzało.
- mieszkacie w centro storico, w domu, który jest w materiałach promocyjnych Ginestry i chcecie metalowe okna wstawiać? I to w szarym kolorze? 
- Rozmawialiście o tym z gminą, pytaliście czy pozwolą?
- Okna powinny być, jak bóg przykazał, drewniane.Okiennice też.
- A jak nie chcecie ich konserwować 4 razy w roku, to drewno można pomalować na zielono lub brązowo. 
- Ale dlaczego, w takim razie nie możemy mieć okien z metalu pomalowanch na zewnątrz na brązowo, a na szaro wewnątrz?
- No niby możecie, ale..... 

Jestem przekonana, że wioskowe wróbelki już o tym ćwierkają, zwłaszcza, że wyceny dostarczy Maurizio z Poggio Nativo, a wioska wolałaby innego Maurizio, też z Poggio, ale Moiano

Napewno o tym wszyskim jeszcze raz będziemy rozmawiać w barze Sport nad pierwszym wielkanocnym cappuccino.

4 comments:

  1. Biedni ci autochtoni z Wami, rewolucję za rewolucją im fundujecie :)
    Walka z odnośnym wydziałem estetyki w gminie zapowiada się nieźle, jeśli na "zająca" temat okien może wciaż być "hot". Życzę wiele wytrwałości w walce o swoje!

    ReplyDelete
  2. może ktoś dzięki nam zaoszczędzi kilka euro rezygnując z telewizora i abonamentu?

    ReplyDelete
    Replies
    1. To będą się wam jeszcze należały tantiemy za działalność rozrywkową ;)

      Delete
  3. He. koty by chyba jednak wybrały fotel zamiast okien ;-)

    ReplyDelete

Powered by Blogger.