niemarkowa oliwa



Mich przywiózł nam słoiczek z oliwą tłoczoną w okolicach Frosinone. Nie wiemy z których oliwek ją tłoczono: Frosinone nie ma swojego DOP, a więc nie ma regulaminu w którym da się sprawdzić co powinno rosnąć w miejscowym gaju oliwnym. Wygląda też na to, że DOP nie prędko zobaczą, jeśli w ogóle: trudno znaleźć wspólny mianownik dla oliwy tłoczonej w zróżnicowanym topograficznie regionie z różnych gatunków oliwek. Jeśli wierzyć miejscowej prasie, prowincja Frosinone (czyli Ciociaria) może co najwyżej liczyć na IGP Ciociaria.

A oliwa dobra: smakowo bardziej kojarzyła się z Apulią i Kampanią niż z bardziej zieloną oliwą toskańską, była bowiem słodkawa, o wyraźnych nutach orzechowych i karczochowych, na zakończenie ostrożnie pieprzna.


Z okolic Irpinii, a konkretnie z Carife, przywieźliśmy z kolei następną oliwę, która  - od lat co najmniej pięciu - stara się o własny DOP. Tłoczona jest z miejscowej odmiany zwanej Ravece, dającej piękną, złocisto-zieloną oliwę o słodko-pikantnym smaku i świeżym, choć nie zielonym, aromacie.

Oliwę z ravece kupiliśmy, nie bez problemów, w Carife:  frantoio Hirpus, Viale A. Moro, 57
Najpierw nie mogliśmy znaleźć czegoś co przypominałoby frantoio, ale  końcu jednak trafiliśmy po to, aby się dowiedzieć, że właściela nie ma, ale możemy zapukać do drzwi jego rodziców...itd..itd...Kupiliśmy 10 litrów oliwy i 4 słoiki warzyw sott’olio. Boskie. Polecam.


Jeszcze raz potwierdza się reguła, że dobrą oliwę można we Włoszech znaleźć wszędzie, chociażby w Ginestra, gdzie wszyscy mają własne gaje obsadzone leccino, carboncellą, frantoio i pendolino; tłoczą z nich oliwę w miejscowym frantoio. Jeden z pracowników frantoio pokazał mi różne gatunki drzewek oliwnych. Już wiem, że pendollino przypomina wierzbę płaczącą, leccino ma drobne listki, a carboncella dodaje oliwie posmaku owocowego.

Adres Hirpus-a znalazłam w The Food and Wine Guide to Naples and Campania Carli Capablo. Też polecam :-)

6 comments:

  1. W Polsce kupuje oliwę z oliwek w przedziale najczęściej do 50 zł i mam jedną uwagę. Praktycznie każda z tych oliw ma ten sam dziwny posmak, który specyficznie drażni mój przełyk. Mógłbym przysiąc, że każda zawiera ten sam jakiś dziwny składnik. Jestem ciekaw Twojej opinii.
    pozdrawiam

    ReplyDelete
  2. wiesz, dawno nie uzywalam oliwy ze sklepu. Oliwa z mojej wsi jest pikantna, i te pieprznosc czuc wlasnie na koncu, gdy oliwa splywa juz do przelyku. Wiec moze to sprawa rodzaju oliwek? Oliwa od Micha byla lagodniejsza, ta z Ligurii w ogole tego nie ma....

    ReplyDelete
  3. ... i dlatego m.in. tak bardzo lubie oliwe z Ligurii;-)

    ReplyDelete
  4. Ja bardzo lubie oliwy o wyraznym posmaku - robusto.

    Oliwy sprzedawane w sklepach, nawet najlepszych marek , sa wszystkie siebie warte , czyli g....no. Nie macie pojecia co oni wyprawiaja z tymi oliwami. Jesli chcemy jesc potrawy zrobione na porzadnej oliwie musimy kupic oliwe od wlasciciela drzewek oliwnych lub sami zawiezc oliwki do tloczenia.

    ReplyDelete
  5. Ależ mamy pojęcie co oni wyprawiają. ;-)
    Mieszają wszystko jak leci, z Turcji, Grecji i Hiszpanii a potem etykietka "butelkowano we Włoszech" Grrrr... :-(

    ReplyDelete
  6. moim zdaniem problemem nie jest mieszanie oliwy z Turcji, Marokko, Grecji czy Hiszpanii. Jeśli klient oczekuje tego samego smaku z roku na rok, to mieszanie oliwy jest konieczne, gdyż wiem z doświadczenia, że smak oliwy z tego samego miejsca może się zmieniać (i to znacząco) z roku na rok w zależności od czynników atmosferycznych. Problemem są natomiast oliwy 'extra vergine' za 3,99 za litr, z nalepką firmy Krzak. Tu reszki oliwy wypłukiwane są chemią, piękny zielony kolor uzyskiwany dzięki farbce...itd..itd.

    ReplyDelete

Powered by Blogger.