mały słownik chamstwa

umówmy się, że gramatykę włoską opanowałam. Mam też spory zasób słów. Brakuje mi wprawy. Biorę u Eli prywatne lekcje. Raz, dwa razy w tygodniu rozmawiamy przy espresso o życiu, a w ubiegłą środę rozmawiałyśmy o figach i koprze rzymskim.



Może być il fico lub la fica. Pierwsze znaczy figa (w znaczeniu owoc) a drugie można przetłumaczyć na cipkę. Il brodo to rosół, ale la broda to śluz wydzielany przez pochwę w czasie orgazmu. Il gnocco to kluska, ale wystarczy zmienić il na la, o na a i mamy la gnocca, czyli bolońską wersję la fica. Finocchio to koper włoski wszędzie, z wyjątkiem Rzymu, gdzie znaczy tyle co pedał, homo, ciota (podobno wzięło się to z czasów stosów; koper odświeżał powietrze). Il cavolo to kapusta lub o cholera! a che cavolo znaczy ni mniej ni wiecęj tylko co jest do jasnej cholery. Nie zapisałam nazwy ptaka, który może okazać się ptaszkiem, ale podejrzewam że chyba chodziło o wróbelka. Jadąc z Ginestra na Południe mam pamiętać, że fessa która w Modenie jedynie określała kogoś jako idiotę, gdzie indziej jest określeniem na la gnocca i na la fica.

Trening niezbędnie konieczny; w maju czeka mnie przeprawa z Giancarlo (tym od cieknącego od roku dachu); rozmowę zacznę od testa di cazzo :-)

8 comments:

  1. Bardzo praktyczny poradnik:)
    Piękne zdjęcia, szczególnie kapusty i fenkułu to moje ulubione:)

    ReplyDelete
  2. Bardzo praktyczny słownik. Z kilkoma określeniami spotkałem się wcześniej. Palony koper odświeża powietrze? Tego już nie wiedziałem. Po Twoich ostatnich krwistych opowiastkach można byłoby pójść w rozważania nad palącymi się ciotami. Zabrzmiało dwuznacznie. To wszytko wina Włochów i Włoszek, że tak napiszę. Porca miseria! Śmieszne to wszytko!

    ReplyDelete
  3. Hehe! Maya zapodaj coś jeszcze! ładnie brzmi ;)

    ReplyDelete
  4. maya, a teraz ci wszystko w glowie pomieszam :D gnocca u mnie oznacza laske, fico (albo figo), to to samo to gnocca tylko w wersji meskiej finocchio to pedal nie tylko w rzymie, a fessa (czy pirla) u mnie tez oznacza idiote...mysle, mysle i nie moge wymyslec co z tym ptaszkiem...pamietasz na jaka litere chociaz? :D

    ReplyDelete
  5. o kurcze, jeszcze gorzej niz z makaronami! Widze, ze bede miala problem; trzeba bedzie przerzucic sie na bluznierstwa. Sa latwiejsze :-)

    ReplyDelete
  6. o ptaszka zapytam w srode, bo nawet pierwszej literki nie zapamietalam z przejecia.

    ReplyDelete
  7. Hehe, to już teraz wiem, dlaczego Włosi czasami rechoczą, kiedy mówię w ich narzeczu próbując trafić z rodzajem rzeczowników jak kulą w płot :)

    ReplyDelete
  8. Fiona Skutecznie odstraszasz mnie od nauki włoskiego!:)

    Ale brzmi to wszystko i tak ładnie!

    ReplyDelete

Powered by Blogger.