przerywnik warzywny

gdy inne nacje jedzą kapustę kiszoną i marchew, Lacjum zajmuje się przyrządzaniem cykorii (nie białej, ale zielonej, przypominającej liście mleczu) i karczochów We październiku miałyśmy z Z. nadzieję, że karczochów spróbujemy. I spróbowałyśmy; importowane z Francji, gotowane przez ponad godzinę, nadal przypominały rzemień.


Nie wiem dokładnie kiedy pojawiają się miejscowe karczochy. W grudniu było ich już zatrzęsienie: drobnica do marynowania lub na głęboką oliwę, średnie do nadziewania. Te ostatnie sprzedawała SISA w Osteria Nuova. 10 za 3,99. Przepisy miejscowe (z bułką tartą, czosnkiem i miętą) już przerabiałam. Sięgnęłam więc do literatury :-)




Mary Contini w Dear Francesca podaje przepis rodzinny (Apulia a może Kampania; w każdym bądź razie: przepis od sąsiadów), który nakazuje oskubanie do naga karczocha (urwać wiekszość listków, obrać łodygę, przekroić karczocha na pół, wyskubać futerko). Pomazać sokiem z cytryny by nie zbrązowiał i wmasować weń krem z pietruszki, czosnku, soli i ostrej papryki. Ułożyć w naczyniu wystarczająco dużym, aby karczochy nie musiały leżeć jeden na drugim, podlać wodą, dorzucić połówkę cytryny, kilka gałązek mięty, skropić dobrze oliwą. Dusić pod przykryciem dobre 20 minut. Podawać ciepłe (ale nie gorące) polane resztą sosu z garnka.


Potrzebny jest też kawałek miejscowej pizzy, którą można zbierać sos.

JC nie lubi karczochów. A musiałam na niego warczeć żeby mi kaczochów nie wyjadał

10 comments:

  1. Karczochy mają się i u nas niedługo pojawić. http://www.rp.pl/artykul/417582.html
    pozdrawiam

    ReplyDelete
  2. Och, Maju! Dzięki za przypomnienie o tych cudnych warzywach. Jutro jadę do Lidla (może i w tym roku rzucili tam łaskawie karczochy, bo jesli nie, to pozostają mi Włochy, hahahaha, jeśli w tym roku dotrę tam w porę karczochową).Ja w zanadrzu mam tylko jeden przepis mojej teściowej: oskubać do naga karczocha z wyfuterkowaniem włącznie(świetnie powiedziane), przekroić otrzymane w ten sposób serducho na dwie części i każdą z osobna pokroić w cienkie talarki. Zaraz je skropic cytryną, żeby nie zsiniały, następnie posolić i polać oliwą. Wymieszać. Wyłozyć na talerz czy włozyć do salaterki i układać na nich cienkie kawałki parmezanu. Nie mieszać. Pychaaaaaaaaa!

    ReplyDelete
  3. nastepny swietny przepis. Dziekuje. Szkoda ze w Ginestra bede dopiero w kwietniu, czyli juz po sezonie karczochowym.

    ReplyDelete
  4. Ha! Tego mi było trzeba. Też czytałam o tej hiszpańskiej promocji karczocha (vide link Bareyi) i chciałam spróbować coś upichcić. Ułatwiacie mi życie, miłe panie :)

    ReplyDelete
  5. prosze bardzo :) pasta z karczochami i kielbasa. karczochy obrac, pokroic w cienkie plasterki. na goraca oliwe wrzucic czosnek, posmazyc przez chwile, potem wrzucic karczochy i troche je podsmazyc. nastepnie wrzucamy kielbase (chodzi i taka jakby biala kielbase, w sensie do pieczenia) oczywiscie samo mieso, bez "opakowania". dorzucic skorke cytryny. poddusic troche, mozna podlac sokiem z cytryny, byleby nie przedobrzyc, bo wyjdzie za kwasne. na koniec dorzucic pietruszki i voilà! pasta do tego musi byc dosc delikatna, np linguine, albo tagliatelle, bo inaczej nie bedzie czuc sosu...

    ReplyDelete
  6. No i chyba jednak muszę iść na targ jak najszybciej... ;)

    ReplyDelete
  7. Ta drobnica też dobra :) na surowo, z parmezanem i cytryną. Tak sobie myślę, że je wolę od tych dużych :)
    A ta cykoria jak mlecz to PUNTARELLE. Zgadza się? Kocham je miłością wielką i zazdroszczę Ci strasznie, bo one tam u Ciebie sprzedawane są juz po odpowiedniej obróbce. Ja tutaj muszę się ostro narobić, zebry taką sałatę zjeść.

    ReplyDelete
  8. puntarelle (przynajmniej u 'nas') ma dlugie biale lodygi i listki jak mlecz. Mleczo-podobna cykoria jest drobna, cos wielkosci krzaczka spinaku. I w smaku bardziej gorzka niz puntarelle. No i nie da sie jej jesc na surowo.

    ReplyDelete
  9. cicureddhe moze...czyli cicoria selvatica po wlosku :) cos co zbiera sie na polach, troche jak szczaw, gorzkawa w smaku, i je sie ja tylko gotowana, jako warzywo. do salatki sie tego nie da wrzucic. wyglada jakos tak: http://nuke.noceraterinese.it/Portals/0/Immagini/Erbe/post-7cicoria%203.jpg

    ReplyDelete
  10. dokladnie opisalas nasza cykorie, czyli--jak nazywa ja Sabina - cicoria. I, jak w przypadku makaronow, w kazdym regionie to samo inaczej sie nazywa.

    ReplyDelete

Powered by Blogger.