notatki z Ginestry


abstrahując od deszczu, mgły, deszczu ze śniegiem, mokrego śniegu i przymrozków oraz zielonego pojemnika na deszczówkę ustawionego pod kapiącym oknem - pięknie jest w Sabina. Nie po raz pierwszy, i pewnie nie po raz ostatni, dumałam nad szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Bo udać to nam się udało z tym domem w Ginestra. Mamy więcej domu niż potrzebujemy; wspaniałe widokowo okolice; gościnnych sąsiadów (nawet Kargul przywitał mnie namiastką uśmiechu i prawie serdecznym przyjechaliście na złą porę; ale moje stwierdzenie, że wybór był oczywisty: albo zima w Ginestra albo w Bawarii, skomentował jedynie: ba, Ginestra to Ginestra). Ja, miastowa i muzeowa, dokopałam się do mojej wewnętrznej chłopki, i z przyjemnością łażę po polach. Jak tak dalej pójdzie, to mogę skończyć jako włascicielka kilku drzew oliwnych i pola bobu.

Na Nowy Rok strzelano (co prawda nie tak jak w Holandii, gdzie hełm i okopy są wskazane), ale oprócz tradycyjnych kapiszonów, rac i fajerwerków były też dwie bomby, które ktoś detonował w pobliżu naszego domu. Zadygotały fotele, w których siedzieliśmy, zadzwoniły wszystkie okna.

Następnego dnia przyleciała Gina sprawdzić czy nie ucierpieliśmy od bomby. Bombę detonowali nowi własciciele domu „z naprzeciwka”, na codzień mieszkający w Rzymie, co w oczach Giny jest grzechem wielkim. Czego bowiem można oczekiwać od Rzymian? Najwyraźniej my, z naszym wyglądem blondynów, szczątkowymi umiejętnościami językowymi i samochodem z  monachijską rejestracją jesteśmy bardziej swoi niż ludzie z Rzymu. Cieszyć się czy płakać?

3 comments:

  1. Abstrahując od wszystkiego, to mieszkacie w pięknym miejscu. Kropka:D

    ReplyDelete
  2. A ja dodam za Truflą, że abstrahując od wszystkiego, ciekawie opisujesz to mieszkanie w pięknym miejscu.

    Napisz coś jeszcze o Ginie - fajna babka się z niej jawi ;)))

    ReplyDelete
  3. Pozdrowienia dla Giny - CIA. Powiedz jej, że może przyjadę na wiosnę :)

    ReplyDelete

Powered by Blogger.